sty 15 2018

Mój Promyczku


Komentarze: 0

Zakładam dla Ciebie tego bloga, aby nie zapomniała o tym nigdy, żebyś mogła za kilkanaście lat to przeczytać i żebyś miała świadomość jak bardzo CIe pragnęliśmy jak byłaś moim marzeniem jak pragnęłąm Cię mieć już kilka lat wcześniej jak bardzo Cię kochamy...

O tym, żeby zostać mamą marzyłam wiele lat temu, każda Twoja ciocia przyszywana czy prawidziwa może Ci to potwierdzić, każda z nich wiedziała, że jeżeli to będzie córeczka to będzie HANIA. Dzięki Tobie to marzenie się spełniło. Nie miałam pojęcia nigdy, że można tak bardzo kogoś kochać,tak ogromną miłością, z takim oddaniem.

7 kwietnia 2015r. zobaczyłam dwie kreski na teście ciążowym, a zrobiłam ich wtedy mnóstwo...tata się śmiał, że codziennie biegałam po testy..a w ten dzień zrobiłam dwa pod rząd bo nie wierzyłam w to co widzę!! Oszalałam wtedy ze szczęścia!!! Płakałam, śmiałam się jak wariatka! Tata jak mnie zobaczył to powiedział tylko " po co płaczesz przecież wiedziałaś, że będziesz w ciąży?" .. oczywiście , że miałam nadzieję, że się uda tylko byłam w euforii a wtedy masz wiele emocji..możnaby skakać pod sam sufit !!!

Na drugi dzień oczywiście pobiegłam zrobić badanie krwi i wyszło, że jestem w 5 tygodniu :) BĘDĘ MAMĄ. Wtedy masz ochotę wykrzyczeć całemu światu tą nowinę!!! Póżniej oczywiście lekarze pierwsze badania zalecenia... i w końcu pierwsze USG u dr Szkraby.. Zobczyłam Cie po raz pierwszy .. maleńka istotka otworzyłaś rączkę a doktor mówi " o proszę wita się z mamą" . Kotuś nawet nie wiesz jaka radość...mi sprawiłaś. Płakać mi się chcialo, Promyczku. Jak wyszłam z tej wizyty to uśmiech miałam od ucha do ucha, oczywiście zadzwoniłam do taty, babć, ciotek i bez różnicy mi było, że ludzie się na mnie dziwnie patrzyli :) Czułam się tak jakbym była jedyną kobietą , która nosi dziecinkę ale fakt byłam jedyną, która nosiła pod sercem CIEBIE!!

Wszystko przebiegało dobrze.., aż do pierwszych badań prenatalnych...I wtedy pojawił się strach czy wszystko będzie z Tobą dobrze...te badania wyszly z pewnym ryzykiem a mianowicie istniało ryzyko zespolu Downa...Zaczęliśmy z tatą jezdzić do księdza do Chwarstnicy...nigdy nie wierzyłam w leczenie prądami ale chwytaliśmy się z tatą wszystkiego i wiedząc, że jest to ksiądz i wierząc w Boga wierzyliśmy, że będzie dobrze..Jezdziliśmy tam dwa razy w tygodniu do konca ciąży praktycznie...

Na II badaniach prenatalnych było wszystko dobrze z Tobą Promyczku. Baaardzo się cieszyliśmy!! Poczuliśmy pewnego rodzaju ulgę..Mniej więcej wtedy byłam w 21 może 22 tyg.i wtedy poczułam CIĘ pierwsze kopnięcie jak dotyk motylka!!!!! Tatuś często zaczęiał Cię pukając palcem w mój brzuch, a Ty oddawałaś mu kopniakiem :) najbardziej dawałaś o sobie znać wtedy gdy położył dłon i czułaś ciepło :) Nasza Iskierko!! Wogóle każda wizyta u lekarza była niesamowita, usłyszeć bicie Twojego serduszka było dla mnie dla nas Słodyczą, melodią dla naszych uszu...Z racji tego, że lekarze powiedzieli, że wszystko z Tobą dobrze zrezygnowaliśmy z III badan prenatalnych.

w 31 tyg. miałam się zgłosić na badanie zwyczajne, żeby zobaczyć Twoje wymiary i wagę, a że chcieliśmy z tatusiem Cie zobaczyć dokładnie na lepszym sprzęcie pojechaliśmy do Szczecina do Doktora Czajkowskiego..i wtedy... doktor powiedział, że jest coś nie tak...że podejrzewa macroglossie... nie mieliśmy pojęcia co to jest z czym to się wiąże wiedzieliśmy tylko, że jest to przerost języka... Koteczku myślałam, że wtedy umrę z rozpaczy....płakaliślmy oboje.. bo nie wiedzieliśmy co robić...abyś była zdrowa...Doktor kazał zrobić III badania prenatalne, że być może się pomylił, że może zrobiłaś tylko minkę taką...NIESTETY to była prawda...Pamiętam, że gdy wracaliśmy do domu leciała piosenka..."rodzisz się to znak, kocha Cię ten świat" łzy same leciały po policzkach tak się bałam o Ciebie..

Zbliżał się termin porodu 11.12..ale Tobie było bardzo dobrze w brzuszku :) nie zamierzałas wyjść w terminie :) W domku już wszystko było przygotowane, wszyscy czekali na Twoje pojawienie się na świecie..tata się śmiał mówiąc " łóżeczko jest tylko wkładu brakuje :P "

16.12 trafiłam do szpitalaw Szczecinie, a z racji tego, że byłam po terminie zostawili mnie. Całą noc w szpitalu nie mogłam spać bo wiedziałam,że na nastepny dzień będziesz już obok mnie...

hanusia2015 : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz